Dzisiaj pokażę Wam mój ukochany rozświetlacz. Jest nim MAC Mineralize Skinfinish w kolorze Adored. Pochodzi on z limitowanej kolekcji Tropical Taboo.
Jest w kolorze delikatnego koralu o wykończeniu frost. Na zdjęciu wygląda jakby miał mega zużycie, jednak jest to złudzenie i wygląda on jak nowy (a mam go od sierpnia).
Tak kolor prezentuje się na skórze. Widać, że nie ma nachalnych drobin.
A tak prezentuje się na policzku:
Połączyłam go z różem MAC Plum foolery. Ostatnio to moje ulubione połączenie.
Plusy:
- mega wydajny
- drobinki są nienachalne
- mamy pewność, że nie będziemy wyglądać jak "choinka na święta"
- dobrze współpracuje z różami i bronzerami
- utrzymuje się cały dzień (testowany zarówno na podkładach, kremach BB i samych pudrach)
Minusy:
- pyli się
- edycja limitowana
- cena (115 zł wg strony MAC)
Ocena: 5/5 Uwielbiam ten rozświetlacz i gdyby nie jego mega wydajność nie zastanawiałabym się nad zakupem kolejnego;)
A Wy lubicie rozświetlacze? Macie jakiś ulubiony?
Śliczny jest:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńTen rozświetlacz MACowy pięknie u Ciebie wygląda. Cera od razu taka świeżutka :D
OdpowiedzUsuńI właśnie za to go uwielbiam ;)
UsuńŁadnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńteż go bardzo lubię! choć soft & Gentle u mnie jednak wygrywał :)
OdpowiedzUsuńSoft & Gentle też kusi, ale nie wiem czy za bardzo "złoty" nie będzie ;)
UsuńGdyby nie ta cena, już dawno bym się na niego zdecydowała:) Bardzo fajny blog, obserwuję:) Zapraszam do siebie:)
OdpowiedzUsuńAle przy tej wydajności cena jest do zniesienia ;)
UsuńPrzyjemny, fajnie, że jest taki koralowy, a nie typowo taki beżowy jak rozświetlacze :)
OdpowiedzUsuńPrzez to też zszarzała cera wygląda naturalnie promiennie ;)
UsuńBardzo ladny:) wstyd sie przyznac ale ja w swojej kolekcji nie mam jeszcze ani jednego rozswietlacza!:D haha
OdpowiedzUsuń