A oto co udało mi się zużyć w Styczniu.
1.
Peeling Farmony Sweet Secret wanilia i indyjskie daktyle - uwielbiam peelingi z tej serii i już zużywam kolejny, jednak o innym zapachu
2.
Masło do ciała TBS Cranberry Joy - cudowny, zimowy zapach i cudowne właściwości; już kolejne masło (jednak o innym zapachu) kupione
3.
Szminka Celia Nude nr 604 - wyrzucam puste opakowanie, ponieważ i u mnie szminka zaczęła się łamać, więc podgrzałam ją i przelałam do opakowania po cieniu w kremie i teraz mam ją w zakręcanym pudełeczku
4. Próbki:
Clarins Skin Illusion sypki podkład - kryje cudownie, trzyma się cały dzień bez poprawek, na mojej liście zakupów;
Benefit Porefessional - baza naprawdę dobrze maskuje pory, przedłuża trwałość makijażu i pachnie cudownie, z jej zakupem czekam na jakąś promocję w S.
5.
Tusz do rzęs Bell Glam&Sexy Macara - ten tusz nic nie robi, nawet po 5-6 warstwach nie widać żadnego efektu; wyrzutek i
bubel
6.
Eyeliner YSL - wysechł już dawno a trzymałam go jako pędzelek do eyelinera w żelu, niedawno go znalazłam i jako, że nie mam już żadnego linera w tej konsystencji to muszę się z nim pożegnać
7.
Korektor MIYO nr 01 - zużyłam ledwo połowę, ale zaczął strasznie uczulać oczy, więc i tu jest wyrzutek
8.
Szminka YSL - w końcu zmusiłam się na wydrapanie pędzelkiem jej resztek; kocham i wielbię i używam już kolejne opakowanie, tylko szkoda, że już jej nie produkują
9.
Cień Rimmel nr 030 - pokruszył się i odratowałam go w wyprasce a opakowanie wyrzucam
10.
Bronzer Estee Lauder Bronze Goddess - miniatura, która starczyła na 5-6 lat, cudowny jednak znalazłam lepszy bronzer (Hoole, która nie ma żadnych drobinek, w przeciwieństwie do tego)
11.
Błyszczyk Bell Air Flow bezbarwny - na początku był cudowny, dobrze nawilżał, nie kleił się i przyjemnie pachniał, jednak z czasem zrobił się biały i glutowaty; zostało ok. 1/3 opakowania, ale nie zużyłam go do końca bo bałam się uczulenia
12.
Mini żel pod prysznic TBS Cranberry Joy - zapach cudowny, konsystencja też, na pewno kupię kolejne i już nawet używam o innym zapachu ( Czekolady)
13.
Najzwyklejszy zmywacz Delia - bardzo dobrze radził sobie nawet z ciemnymi kolorami, nie brudził przy tym skórek i przy jego cenie (ok. 2 zł) na pewno skuszę się na kolejne opakowanie
14.
Balsam do ust Nivea SOS lip repair - uwielbiam go i radzi sobie nawet z najgorszym uczuleniem na ustach, ten niestety jest wyrzutkiem, ponieważ znalazłam go po kilku miesiącach i zrobił się dziwnie wodnisty
A jak tam wasze zużycia? Co udało Wam się zdenkować w tym miesiącu?