Powoli wracam do regularnego blogowania, więc dzisiaj będzie o styczniowych nowościach, które pojawiły się w kuferku. Jest tego nadzwyczaj sporo ;)
Ale po kolei ;)
Najpierw pokażę Wam YC. W styczniu przybyły do mnie moje pierwsze 2 świece i już wiem, że na nich się nie skończy ;) Mam już upatrzoną kolejną ;)
Trafiły się o zapachu Pink Dragon Fruit oraz Pink Sands. Dodatkowo moją małą kolekcję uzupełniły woski : Lovely kiku, Vanilla Cupcake i Under the palms.
Następnie pielęgnacja:
Zamówienie z BingoSpa zawierało : delikatnie złuszczający krem z kwasami AHA, peeling błotny do twarzy z kwasem mlekowym i owocowym oraz żel pod prysznic z białą glinką i migdałami.
Kilka dni temu dotarło do mnie również zamówienie z Bielendy zawierające kosmetyki z serii Professional:
krem normalizująco-matujący (mój ulubieniec), luksusowy krem nawilżający (dla mojej mamy), peeling arganowy, krem pod oczy i maska algowa witaminowa ( jako, że zamówiłam zapas to trafiła do szklanego pojemniczka ze zdjęcia).
Z wymianki dostałam również maskę na zaskórniki the Face Shop i balsam BBW Pink Chiffon (uwielbiam ten zapach).
Kolorówka:
Na wyprzedaży w Sephorze udało mi się upolować zestaw Benefitu w skład którego wchodziły perfumy Laugh with me Lee-Lee, miniatura bazy Porefessional i miniatura maskary They're real.
Nie obyło się również bez zakupów ze sklepu internetowego MAC - skończyły się na szmince Shanghai Spice i korektorze Studio Finish nr NC20.
Bon z Marionnaud również nie mógł się zmarnować, więc skusiłam się na ostatni rozświetlacz the Balm Mary Lou oraz z wyprzedażowego koszyczka wybrałam (kolejną już!!) szminkę the Balm w kolorze Anita Boytoy w opakowaniu łudząco przypominającym MAC oraz moją ulubioną wazelinę do ust SYX.
Przez ostatnie mrozy wszystkie podkłady przestały współgrać z moją cerą, więc skusiłam się na podkład Revlonu Colorstay do cery tłustej w kolorze 150; ciekawe czy sprawdzi się równie dobrze co kiedyś.
Lakiery (aż zastanawiam się czy to już lakieromaniactwo czy jeszcze nie).
Odwiedzając TK Maxx skusiłam się na zestaw 3 OPIków (przy cenie 55 zł za komplet aż żal nie wziąć ) w kolorach Sprung i piasek Get your number ( oba pochodzą z kolekcji Mariah Carey ) oraz klasyczna czerwień From me to Q. W ramach zamówienia Bielendy dodatkowo do koszyczka wpadły moje pierwsze Orly. Zestaw neonowy Feel the Vibe ( kupiłam z myślą o lecie) oraz pastelowy Lollipop.
W Douglasie na promocji znalazłam lakier Diora z wiosennej kolekcji w kolorze Rosy Bow.
Z wymianki dostałam lakiery : Nails Inc, Inglot w kolorze 381 i śliczny czarny cudaczek NYX.
Dodatkowo przybyło wiele niekosmetycznych rzeczy, jednak to blog kosmetyczny, więc nie będę Was zamęczać nimi ;)
A jak tam Wasze styczniowe zakupy? Co ciekawego udało Wam się kupić?
Lubię kosmetyki Bielendy z serii profesjonalnej. A z Twoich zakupów najbardziej wpadły mi w oko neonowe lakiery z Orly;) Boskie!
OdpowiedzUsuńRevlon to mój ulubiony podkład, zawsze go mam we kosmetyczne i bardzo bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńwow, sporo tego ;) i same godne polecenia kosmetyki.
OdpowiedzUsuńlakieru Diorkowego zazdraszczam jak wiesz :P
OdpowiedzUsuńpomady śliczne! i YC smakowite! Pink Sands bardzo lubię :)
Pink Sands jest cudowny ;)
Usuńwidzę, że się wkręcasz Yankowo :D
UsuńI to jak ;) Już mam świeczkowe plany na najbliższe pół roku ;)
Usuńahahaha Yanki wciagają tak jak MACzki LD
UsuńNa stronę MAC to już nawet nie wchodzę ;)
UsuńZ Yankee Candle nigdy nie kończy się na kilku woskach ;)
OdpowiedzUsuńWosków mam już sporo, ale muszę kominek wymienić ;) A świeczkę już kolejną mam na oku ;)
UsuńSporo tego :)
OdpowiedzUsuńlakiery orly mi się marzą,a tu widzę takie śliczne neonki!!! <3
Ale fajne nowości :) Mary Lou to będzie mój zakup na ten miesiąc :)
OdpowiedzUsuńLakier, lakiery :D Cudne wszystkie :)
OdpowiedzUsuńNiezłe łupy poczyniłaś ;) Ten Diorowy lakierek cudny ;)
OdpowiedzUsuń